Duszpasterstwo Powołań Honoratki

Pielgrzymkowo z Włocławka

" Pielgrzymka 2019
Nadszedł czas aby podsumować wędrowanie do Matki w tym roku, to była moja 5 pielgrzymka z kolei, druga w służbie. Dlatego pod wieloma względami była wyjątkowa, po pierwsze w całej mojej historii pielgrzymowania nie trafiło się coś takiego jak stopy bez pęcherzy w tym roku stopy nie odczuły tego dyskomfortu, po drugie miałem wyjątkowe intencje za które bardzo serdecznie dziękuję, mam nadzieję że Matki Boża wstawi się u Stwórcy i zostaną wysłuchane, po trzecie co się daje odczuć na szlaku to modlitwa, którą każdy pielgrzym sądzę że odczuwał na trasie. A zatem dziękuję wam bracia i siostry za cudowne 8 dni wspólnej modlitwy, rozmów, uśmiechów na twarzy kiedy jako porządkowi wołaliśmy wychodzimy, łączymy, zapraszamy do przodu. Pielgrzymka to wyjątkowy czas gdy można wypocząć, tak wypocząć psychicznie, zresetować mózg, aby kolejny rok wytrzymał w problemami dnia codziennego. Każda pielgrzymka jest inna, każda niesie ze sobą inne przesłane, ta wiele po raz kolejny mnie nauczyła, a właściwie przypomniała mi wiadome, jeżeli czegoś chcesz, mocno tego potrzebujesz a jest to zgodne z wolą Bożą to dostaniesz to, nawet czasem w nadmiarze. Dziękuję tym wszystkim którzy przyjmowali nas do swoich domów, abyśmy powrócili do czystości bo mimo że pogoda dopisywała to i tak byliśmy, spoceni, zmęczeni i przemoczeni przez deszcz, chociaż nie było tak źle :) ;). Najważniejsze że w tym wszystkim Pan Bóg dał nam siły aby wytrwać i wstawać o 3:00 czasem później żeby przed wschodem słońca wyruszyć w drogę, mimo tego że każdy z nas był zmęczony i dostawaliśmy tzw głupawki odreagowaliśmy i szliśmy dalej. Dlatego jeżeli ktoś waha się czy da radę, spokojnie w naszej wielkiej pielgrzymkowej rodzinie, bo jesteśmy wielką rodzinną wspólnotą odpowiadam dasz, jeżeli ja kiedy szedłem pierwszy raz i doszedłem jak kaczka lub pingwin dałem radę to dasz. Bałem się w tym roku czy dam radę słabo się przygotowywałem powiem szczerze ale we wspólnocie wszystko jest możliwe dlatego że czuwa nad nami Ta która nas zaprasza. Czasami mówią o nas bohaterowie, święci nie lubię tego, każdy z nas gdy nadchodzi ten czas zbiera rzeczy do plecaków, bierze intencje i pamięć modlitewną i wyrusza na trudny szlak. Nie jest on łatwy są okresy kiedy myśli się żeby to wszystko rzucić i wrócić do domu bo po co mi to, lepiej byłoby wyjechać w góry czy gdzieś indziej, ale pielgrzymka daje coś innego, coś czego nie da się opisać słowami to po prostu trzeba przeżyć, aby po ciężkich dniach wędrówki nadal się uśmiechać i wejść do kaplicy Cudownego Obrazu, w tym roku mieliśmy to szczęście że byliśmy dość długo, można było dokładnie spojrzeć w oczy Matki, która wszystko zrozumie i zawsze pocieszy. A zatem jeszcze raz dziękuję wszystkim służbom pielgrzymkowym drogowo-porządkowej do której sam należę, medycznej, gastronomicznej dzięki której nigdy nie chodzimy głodni, wszystkim ludziom dobrej woli, którzy w potrzeby serca ofiarują nam pożywienie, nocleg i wodę żebyśmy dotarli do celu. Bo ten cel jest szczególny, zawsze będę to powtarzał jeżeli dusza tak się czuje w niebie jak my kiedy docieramy do Obrazu to warto tak żyć by dostać się do nieba. Kończąc dziękuję jeszcze kierownikowi, księżom, siostrom zakonnym, biurowi pielgrzymkowemu w którym można wszystko załatwić i wszystkim wam kochani. A jeżeli Matka Boska zaprosi a Pan Bóg pozwoli to do zobaczenia w przyszłym roku na szlaku. Zapraszamy każdy tutaj znajdzie wsparcie, ja wielokrotnie takie otrzymałem, dobre, ciepłe słowo gdy najbardziej tego potrzebowałem. Za każdy uśmiech, zrozumienie i zwykłe cześć DZIĘKUJĘ. A to moja krótka foto relacja, która i tak nie odda tego cudownego czasu." 

brat J.SZ.

"Trud, służba, rodzina i wielka radość…
Te słowa chyba najlepiej oddają to, co dzieje się na pielgrzymce. Co roku, 6 sierpnia w święto Przemienienia Pańskiego z katedry włocławskiej ruszamy na Jasną Górę i my – Amaranty, aby odmieniać swoją codzienność i polecać siebie Najświętszej Matce. Ja pielgrzymowałam w służbach muzycznych po raz 11, co roku mówiąc, że to już ostatnia pielgrzymka, ale gdy nadchodzi sierpień już szykuję plecak i skarpetki 😀
Czasami jest nas liczbowo więcej, czasami mniej, ale zawsze to ci sami, wspaniali ludzie, pośród których człowiek czuje się jak w rodzinie. Zwracanie się do siebie „siostro”, „bracie” nawet tym, którzy idą pierwszy raz, pomaga stworzyć wspólnotę i czuć się po prostu dobrze. Ze śpiewem na ustach i pęcherzami na stopach i rękach (dzięki grze na gitarze) po raz kolejny mogłam pokłonić się przed Mamusią na Jasnej Górze. Panu chwała za ten wspaniały czas i każdemu polecam! (Raz spróbujesz, zasmakujesz :D)"

K.S.